wtorek, 16 września 2014

Rzym - dzień czwarty - Pizzarium

Dziś będzie krótko, ale treściwie, pizza bowiem do lekkich potraw nie należy. W czasie zwiedzania Muzeów Watykańskich (tu i tu), solidnie zgłodnieliśmy. Zdecydowałam więc, że skoro jesteśmy po tej stronie Tybru udamy się do Pizzarium, knajpki dość szeroko opisywanej w Internecie. Zachęcały do tego opinie na Tripadvisor (4*, ponad 1000 opinii) i na forach internetowych (ach! ile tam rodzajów pizzy i nawet z figami jest). Faktycznie rodzajów do wyboru, do koloru, ale żeby ta pizza jakaś nadzwyczaj dobra była? Pewnie jakbym kupiła taką w Polsce, to bym się zachwyciła, ale we Włoszech? I tak całe szczęście, że jedliśmy tam przed wizytą w Neapolu. Smaczna za to była typowo rzymska przekąska - suppli - czyli smażona kulka z makaronu z nadzieniem. Pewnie zastanawiacie się po co ten wpis. Ano, aby ostrzec, że nie wszystko złoto, co się świeci i nie wszystko smaczne, co reklamuje się w Internecie. Na plus skromny, ale gustowny wystrój pizzerii i sympatyczna atmosfera. Fajnie jeść z Rzymianami, którzy przychodzą tam po prostu na lunch.

Adres: Via della Meloria 43, Rome
Strona internetowa: klik
4 rodzaje pizzy - najlepsze były te 2 u góry zdjęcia - z kwiatami cukinii i najprostsza, z samym sosem pomidorowym.


poniedziałek, 15 września 2014

Rzym - dzień czwarty - Muzea Watykańskie cz. 2

Po wyjściu z Sali Sobieskiego, trasa prowadzi bezpośrednio do słynnych Stanze di Raffaello. Komnaty, należące niegdyś do papieża Juliusza II (i na jego polecenie dekorowane przez, jak łatwo się domyślić Rafaela Santi), zachwyciły mnie feerią barw. Poza tym to lekcja historii sztuki na żywo. W Stanza dell Segnatura znajduje się przesławny fresk "Szkoła Ateńska", a w Stanza di Eliodoro dramatyczne wypędzenie Heliodora. Nawet jeśli wydaje Wam się, że ich nie znacie, to natychmiast, gdy je zobaczcie, przekonacie się, że "skądś" je kojarzycie. Z apartamentów Juliusza II przechodzi się do pokojów znienawidzonego przez niego poprzednika, wspomnianego już (tu) papieża Aleksandra VI z rodu Borgiów. Pomieszczenia, które zajmował, dekorował kolejny wielki - Pinturicchio. Jedno z nich stanowi obecnie część wystawy współczesnej sztuki sakralnej.

Uważam, że umiejscowienie tej kolekcji pomiędzy Stanze di Raffaello, a Kaplicą Sykstyńską było bardzo sprytnym posunięciem. W ten sposób trafia tu sporo odwiedzających. A że warto, niech zaświadczą nazwiska autorów prezentowanych tu dzieł: Rodin, Van Gogh, Matisse, Gaugin, Kokoschka, Picasso, Dali i wielu, wielu innych. Ja najlepiej zapamiętałam wariację na temat portretu papieża Innocentego X Diego Velazqueza namalowaną przez Francisa Bacona oraz wizerunek biskupa pędzla Fernanda Botero w charakterystycznym tylko dla niego stylu.

W końcu jest i ona, długo oczekiwana - Kaplica Sykstyńska. Nieistotne, ile razy widziałam ją w książkach, telewizji i na widokówkach, wywarła na mnie ogromne wrażenie i zaparła dech w piersiach. Gdy weszliśmy, zupełnie nie wiedziałam na czym się skupić. Owszem, malowidła na ścianach i suficie tworzą spójną całość, opowiadającą pewną historię, ale tak naprawdę każde z nich jest odrębnym dziełem sztuki. Parafrazując Gombrowicza "Buonarotti wielkim artystą był". Freski na suficie, jego autorstwa, przedstawiające Stworzenie Świata sprawiają wrażenie trójwymiarowych. Gigantyczne postaci zdają się wychodzić z murów, właściwie to bardziej przypominają rzeźby, niż malunki. Ścianę ołtarzową zajmuje kolejny znany fresk Buonarottiego - Sąd Ostateczny. Podobno przez krytyków oceniany jest surowiej niż Stworzenie Świata, ale ja całe szczęście jestem laikiem i zachwycił mnie jego dynamizm oraz precyzja. Jeśli dokładnie się przyjrzeć to można na nim odnaleźć autoportret Michała Anioła. Swoje własne rysy artysta nadał św. Bartłomiejowi (dlatego wbrew faktom historycznym nie nosi on brody).

W tworzeniu Kaplicy uczestniczyli też inni najwięksi Renesansu, między innymi Botticelli, Pinturicchio i Ghirlandaio. To oni namalowali freski na ścianach podłużnych. Te po lewej przedstawiają sceny ze Starego Testamentu, a po prawej z Nowego. Trzeba pamiętać, że Kaplica Sykstyńska to nie tylko przebogate dzieła sztuki, ale także miejsce, gdzie dzieje się historia, gdzie wybierani są kolejni papieże.

Jeżeli ktoś, tak jak ja, obawia się tłumów w Kaplicy, to martwicie się niepotrzebnie. Faktycznie, ludzi jest dużo, ale wszystko co najpiękniejsze i tak znajduje się wysoko nad głową, nikt więc nie zasłania widoku. Jedyne co może przeszkadzać, to nieustanny szum i gwar, jest spiker, który próbuje uspokajać zwiedzających, ale jest to trudne do wykonania. Taka ludzka natura, że chcemy się podzielić z innymi naszych zachwytem. Uwaga. Nie można robić zdjęć.

Po wyjściu z Kaplicy Sykstyńskiej sił starczyło nam już na tylko jedno muzeum, za to jakie, - Pinakotekę. Zebrane są tu obrazy od wczesnego renesansu do XIX wieku. Najsłynniejsze z nich to: Matka Boska z Dzieciątkiem Fra Angelico, Święty Hieronim Leonarda da Vinci,  Złożenie do Grobu Caravaggia i, moja ulubiona, Madonna di Foligno, Rafaela.

Godziny otwarcia: poniedziałek-sobota 9:00-18:00 (uwaga kasa biletowa zamykana jest już 2 godziny wcześniej - o 16:00); muzea są otwarte także w każdą ostatnią niedzielę miesiąca od 9:00 do 12:30 - wtedy wstęp jest bezpłatny
Koszt:  16 euro (uwaga bilet rezerwowany przez Internet kosztuje 20 euro - niemniej warto!)
Adres: Viale Vaticano, 00165  Rome
Strona internetowa: klik
Szkoła Ateńska Rafaela

Po dłuższym pobycie w Muzeach boli kark, ale co poradzić, kiedy sufity są tak piękne.

Fernando Botero

Madonna di Foligno

To zdjęcie ma każdy odwiedzający Muzea Watykańskie - mam i ja. Jeśli ktoś z Was będzie z niecierpliwością go wyglądał, uprzedzał, te schody są na samym końcu.

środa, 10 września 2014

Rzym - dzień czwarty - Muzea Watykańskie cz.1

Wydawało mi się, że do Muzeów Watykańskich (wł. Musei Vaticani) idzie się przede wszystkim po to, aby obejrzeć Kaplicę Sykstyńską (wł. Capella Sistina). Mimo, że do wyjazdu przygotowywałam się solidnie, czytałam przewodniki i wertowałam książki oraz albumy, to nie spodziewałam się, że wywrą one na mnie aż takie wrażenie. Po pierwsze, to najlepiej zorganizowane muzeum, w jakim do tej pory byłam. Jest znakomicie oznakowane, do wybranych miejsc idzie się jak po sznurku, trudno się zgubić i nie sposób coś przeoczyć. To dla mnie bardzo ważne, bo większość muzeów przypomina mi raczej labirynty.  Po drugie, nie wiadomo na czym się skupić - na eksponatach czy też na wnętrzach. Eksponatów jest oszałamiająco wiele. Są tu wystawione najwyższej klasy rzeźby i obrazy z chyba wszystkich epok. Wnętrza natomiast zachwycają swoim bogactwem. Szczególnie mam tu na myśli sufity i posadzki. A po trzecie... Kaplica Sykstyńska to naprawdę malarski cud nad cuda.

Na długo przed wyjazdem zastanawiałam się na kiedy zaplanować zwiedzanie Muzeów. Początkowo najrozsądniejszym wyborem wydawał mi się poniedziałek, kiedy większość innych atrakcji jest zamknięta. Ze względu jednak na to, że wszystkie bilety zarówno na ten dzień, jak i na następny były zarezerwowane, przesunęliśmy wizytę w Watykanie na środę (była to o tyle zła decyzja, że wtedy odbywają się audiencje i na placu św. Piotra tłumy były szalone). Natomiast rezerwacja biletów przez Internet to był strzał w dziesiątkę. W Muzeach chcieliśmy być jak najwcześniej, a ta decyzja zaoszczędziła nam co najmniej półtorej godziny, a może nawet dwie czekania - dla gości z rezerwacjami jest osobna kolejka. Z tego co czytałam, a potem też zauważyłam sama w godzinach wczesnopopołudniowych chętnych do zwiedzania jest już mniej, ale zakładając, że od rana zwiedzalibyśmy coś innego, bałam się, że mogłoby zabraknąć nam sił.

Opisywanie zbiorów Muzeów Watykańskich to trochę jak porywanie się z motyką na księżyc, więc tylko pokrótce zarysuję trasę, którą przeszliśmy i wymienię cuda, które widzieliśmy.

Rozpoczęliśmy, jak pewnie większość, od tzw. Dziedzińca Szyszki (wł. Cortile della Pigna). Nazwa pochodzi od znajdującej się tu szyszki z brązu, jednak bardziej uwagę zwraca lśniąca kula, projektu Arnaldo Pomodoro (jednego z największych współczesnych włoskich rzeźbiarzy). Kula ma podobno tylu samo zwolenników, co przeciwników, na mnie zrobiła dobre wrażenie. Dalej przeszliśmy do Museo Pio-Clementino, którego częścią jest Cortile Ottagonale, gdzie prezentowane są jedne z najsłynniejszych starożytnych rzeźb: Apollo Belwederski i grupa Laokoona. Kopię tej ostatniej wcześniej widzieliśmy w Pałacu Wielkich Mistrzów na Rodos. W Muzeum Piusa i Klemensa nie wolno też pominąć sali prezentującej rzeźby zwierząt - mają na pewno mniejsze znaczenie dla historii sztuki, niż te przed chwilą wymienione, ale niektóre z nich są przeurocze.

Trudno mi odtworzyć w pamięci co dokładnie i w jakiej kolejności widzieliśmy później, bo na stosunkowo małej przestrzeni skupionych jest wiele muzeów i galerii. Na pewno odwiedziliśmy Galerię Map. Znajduje się ona w bardzo długiej sali (a może nawet korytarzu?), gdzie na ścianach wywieszono olbrzymie  tare mapy. Zadziwiają nie tylkoich zdobienia, ale także dawne wyobażenia o wyglądzie Europy i świata. Jak tam będziecie koniecznie oderwijcie wzrok od map i spójrzcie na sufit - jest olśniewający. W jednej z kolejnych sal znajduje się natomiast miły polski akcent - obraz Jana Matejki - Zwycięstwo pod Wiedniem.

                                                                                                                                                            cdn.

Godziny otwarcia: poniedziałek-sobota 9:00-18:00 (uwaga kasa biletowa zamykana jest już 2 godziny wcześniej - o 16:00); muzea są otwarte także w każdą ostatnią niedzielę miesiąca od 9:00 do 12:30 - wtedy wstęp jest bezpłatny
Koszt:  16 euro (uwaga bilet rezerwowany przez Internet kosztuje 20 euro - niemniej warto!)
Adres: Viale Vaticano, 00165  Rome
Strona internetowa: klik



Cortile della Pinga - szyszka z brązu najpierw wieńczyła starożytną fontannę, a potem dekorowała dziedziniec przed starą bazyliką św. Piotra
Grupa Laokoona
Jedna z rzeźb w sali zwierząt
Sufit w Galerii Map
Sobieski w Watykanie

wtorek, 9 września 2014

Rzym - dzień czwarty - czyli w najmniejszym państwie świata

Nadszedł ostatni dzień naszego pobytu w Rzymie, który w dużej mierze poświęciliśmy zwiedzaniu Watykanu. Pod względem zajmowanego terytorium (tylko 0,44 km2) jest to najmniejsze państwo świata, a właściwie jedno z trzech obecnie funkcjonujących miast-państw (obok Monako i Singapuru). Głową Watykanu jest oczywiście papież (aktualnie papież Franciszek), a ustrój to monarchia teokratyczna. Tyle suchych (i powszechnie znanych) faktów.

Czas, który należałoby poświęcić na porządne zwiedzenie Stolicy Apostolskiej jest odwrotnie proporcjonalny do jej rozmiarów. My mieliśmy ograniczony jego zasób (tego dnia chcieliśmy udać się też do Panteonu, a także zachować siły na wieczorne zwiedzanie Rzymu), więc zdecydowaliśmy się zobaczyć to, co nas najbardziej interesowało: Muzea Watykańskie, plac i bazylikę św. Piotra. Szczegółowy plan poniżej:

1) Muzea Watykańskie cz.1 i cz.2
2) Pizzarium
3) Plac św. Piotra
4) Bazylika św. Piotra
5) La Gelateria Frigidarium
6) Panteon
7) Rzym nocą

Dziedziniec Muzeów Watykańskich

Widok z kopuły bazyliki św. Piotra


Panteon


poniedziałek, 8 września 2014

Rzym - dzień trzeci - Zamek świętego Anioła

Z pierwszej wycieczki do Włoch, oprócz słynnej już pizzy przy Schodach Hiszpańskich, najlepiej zapamiętałam Zamek św. Anioła (wł. Castel Sant'Angelo). Nie pamiętam już dokładnie co zachwyciło czternastoletnią mnie, czy był to jego kształt, wielki anioł na szczycie czy też przepiękny most, który do niego prowadzi, ale postanowiłam wtedy, że tu wrócę i wejdę do środka. Udało się w tym roku.

Ogromny okrągły budynek został wzniesiony w połowie II wieku naszej ery, na polecenie cesarza Hadriana, jako jego mauzoleum. Swoją rolę pełnił stosunkowo krótko, bo tylko trochę ponad 100 lat później został wcielony do systemu murów obronnych Rzymu. Na Zamek św. Anioła przemianowano go zgodnie z wolą papieża Grzegorza Wielkiego pod koniec VI wieku. Mniej więcej wtedy papieże zainteresowali się nim na poważnie, uczynili go swoją twierdzą i zlecili budowę tajnego podziemnego połączenia z Watykanem. W jednym z przewodników wyczytałam, że przejście to ma zostać wyremontowane i udostępnione zwiedzającym.

Pozostałością po czasach, gdy w Zamku Anioła pomieszkiwali papieże, są ich bogato zdobione komnaty. Fantazyjnego, złotego sufitu w pokojach Pawła III  nie sposób przegapić, ale zwróćcie też koniecznie uwagę na lekko erotyczne freski w łazience Klemensa VII. Oj, papieże nie byli tak święci, jak niektórzy chcieli by ich widzieć, a to tylko jeden z dowodów i to raczej niewinny. Z Zamkiem Anioła związana jest też niezwykle barwna postać, ulubionego przez literaturę i film (ach ten Jeremy Irons), Aleksandra VI, ojca pięknej Lukrecji Borgii. Znany z lubieżności i sprytu papież, był też wielkim estetą - jego komnaty zdobią freski słynnego Pinturicchia.

Często na forach internetowych spotykam pytanie czy warto wchodzić do zamku św. Anioła. Moim zdaniem, zdecydowanie tak. Zwiedza się go bardzo przyjemnie. Kolejno obchodzi się dookoła coraz wyższe piętra, aż do ostatniego - Cortile dell'Angelo (pl. Dziedziniec Anioła). Nazwa pochodzi oczywiście od gigantycznego posągu Archanioła Michała autorstwa Petera Antona von Verschaffelta. Z tego najwyższego poziomu roztacza się świetny widok na Watykan, Rzym oraz most Anioła w dole. Budynek zamku jest bardzo ciekawy sam w sobie, a dla koneserów (do których, niestety, ja się nie zaliczam) umieszczono w nim także wystawę broni.

Godziny otwarcia: wtorek-niedziela 9:00-19:30 (w czwartki do 22:00); w poniedziałki zamknięty
Koszt:  10,50 euro (7 euro z Roma Pass)
Adres: Lungotevere Castello, 50 - 00193 ROMA
Strona internetowa: klik

Dzień III: Bazylika św. Pawła za murami - Bazylika Matki Boskiej Większej - Palazzo Massimo alle Terme - Bazylika Matki Bożej Anielskiej - Bazylika Santa Maria in Cosmedin (Usta Prawdy) - Bazylika Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego - Kapitol i schody La Cordonata - Muzea Kapitolińskie - Zamek świętego Anioła 

Widok na Watykan z zamku św. Anioła

Św. Anioł wieńczący budynek zamku.

Na zamku św. Anioła

Wnętrze zamku św. Anioła


niedziela, 7 września 2014

Rzym - dzień trzeci - Muzea Kapitolińskie

Muzea Kapitolińskie (wł. Musei Capitolini) to jedna z najstarszych publicznych placówek muzealnych na świecie i punkt obowiązkowy dla wszystkich wielbicieli starożytnych rzeźb.

Muzea, założone w XV wieku, zajmują 2 wspomniane już wcześniej budynki przy Piazza Campidoglio - Palazzo dei Conservatori oraz Palazzo Nuovo. Zwiedzanie rozpoczyna się na dziedzińcu pierwszego z nich. Znajdują się na nim fragmenty posągu cesarza Konstantyna. Sądząc po rozmiarach stopy i głowy, musiał być on naprawdę ogromny.

W kolejnych salach wyeksponowane są oryginały rzeźb, których kopie widzieliśmy dopiero co na placu: Wilczycy Kapitolińskiej i posągu cesarza Marka Aureliusza. Ten ostatni jest przepięknie wyeksponowany w nowoczesnym atrium. Ta świetnie zachowana rzeźba do naszych czasów przetrwała prawdopodobnie tylko dlatego, że przez wieki postać na koniu uważano za Konstantyna Wielkiego - chrześcijańskiego cesarza. Bodaj jeszcze większa wrażenie zrobiła na mnie jednak Wilczyca, zwłaszcza gdy spojrzałam na tabliczkę z informacją o dacie jej powstania - V wiek p.n.e. Niesamowite. Dla mnie to naprawdę rewelacja, w jak świetnym stanie się jest... i jak blisko niej można podejść. Włosi mają dość lekki stosunek do swoich zabytków, może dlatego, że mają ich tak wiele.

W czasie gdy my byliśmy w Muzeach odbywała się tam wystawa czasowa, której tematem był kolejny z eksponatów - Spinario  czyli rzeźba przestawiająca chłopca wyciągającego cierń ze stopy. Przedstawiono rzeźbiarskie wariacje na jego temat, z różnych miejsc i różnych epok. Całkiem ciekawe doświadczenie. Podobno w Muzeach często odbywają się takie wystawy - warto wcześniej sprawdzić na ich stronie internetowej (klik).

To tylko zaledwie kilka przykładów z przebogatych zbiorów Muzeów, ale aby nie zanudzać, na tym zakończę.

PS jeśli kogoś nie interesuje sztuka, to fajną sprawą, samą w sobie, jest przejście podziemne między Palazzo dei Conservatori, a Palazzo Nuovo.

Godziny otwarcia: wtorek-niedziela 9:00-20:00; kasa biletowa zamykana jest na godzinę wcześniej; Muzea zamknięte są w poniedziałki.
Koszt:  16 euro bilet łączony z Centrale Montemartini obejmujący także wstęp na wystawę tymczasową (14 euro z Roma Pass)
Adres: Piazza del Campidoglio 1 - 00186 Roma
Strona internetowa: klik

Dzień III: Bazylika św. Pawła za murami - Bazylika Matki Boskiej Większej - Palazzo Massimo alle Terme - Bazylika Matki Bożej Anielskiej - Bazylika Santa Maria in Cosmedin (Usta Prawdy) - Bazylika Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego - Kapitol i schody La Cordonata - Muzea Kapitolińskie - Zamek świętego Anioła

Marek Aureliusz. Jedna z niewielu konnych rzeźb ze starożytnego Rzymu, które pozostały do naszych czasów.

Wilczyca Kapitolińska.

Głowa Konstantyna Wielkiego - dziedziniec Palazzo dei Conservatori


środa, 3 września 2014

Rzym - dzień trzeci - Kapitol i Schody La Cordonata

Na Piazza del Campidoglio (Plac na Kapitolu) trafiliśmy dwukrotnie. Pierwszy raz, w przelocie, w drodze na Forum Romanum (przypomnę, że z Kapitolu roztacza się najlepszy widok na fora). Drugi raz, już celowo, aby dokładnie go obejrzeć i porozkoszować się jego atmosferą. O tym, że warto, niech świadczy nazwisko osoby która, go zaprojektowała - Buonarotti. Michał Anioł Buonarotti.

Pośrodku placu znajduje się konny posąg cesarza Marka Aureliusza. Jest to kopia starożytnej rzeźby, którą obecnie można oglądać w Muzeach Kapitolińskich (o których za chwilę). Budynek bezpośrednio za nią, Palazzo Senatorio, to siedziba rzymskiego ratusza. Prowadzą do niego imponujące schody projektu Michała Anioła. Moją uwagę zwróciły dwie kamienne postaci u ich podstawy- personifikacje Nilu oraz Tybru (jak doczytałam później symbolizujące odpowiednio cesarstwo wschodniorzymskie oraz zachodniorzymskie).

Budynki po obu stronach Palazzo Senatorio wydają się identyczne, choć pomiędzy powstaniem jednego i drugiego minęło prawie 300 lat. A to za sprawą Michała Anioła, który najpierw przebudował Palazzo dei Conservatori po prawej stronie placu, a potem na jego wzór zbudował Palazzo Nuovo po lewej.  Dziś oba pałace  mieszczą zbiory Muzeów Kapitolińskich. Warto pamiętać, że już w starożytności Kapitol był bardzo ważnym punktem miasta i dokładnie w tym miejscu, gdzie dziś stoi Palazzo dei Conservatori, wcześniej znajdowała się olbrzymi świątynia Jowisza Optimusa Maximusa.

Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej "mieszkance" Wzgórza Kapitolińskiego, jednym z symboli miasta - Wilczycy Kapitolińskiej. Rzeźba, która stoi po lewej stronie Palazzo Senatorio to tylko kopia, ale jeśli nie macie zamiaru wchodzić do Muzeów, to jest to punkt obowiązkowy.

Na Kapitol koniecznie trzeba wejść (albo z niego zejść) schodami zwanymi La Cordonata, zaprojektowanymi przez... tak, zgadliście, Michała Anioła. Schody, których stóp strzegą groźne bazaltowe lwy, są nie tylko urocze, ale przede wszystkim, dzięki swoim płaskim stopniom, bardzo wygodne. Podobno budowano je w opozycji do stromych i surowych schodów prowadzących do kościoła Santa Maria in Aracoeli. Renesansowe Carpe Diem kontra średniowieczny ascetyzm.

Posąg Marka Aureliusza i Palazzo Nuovo w tle

Palazzo Senatorio i postać Nilu

Wilczyca Kapitolińska

La Cordonata



wtorek, 2 września 2014

Rzym - dzień trzeci - Bazylika Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego

Z okolic bazyliki Santa Maria in Cosmedin wróciliśmy znów bliżej centrum. Zdaję sobie sprawę, że mój plan momentami może wydawać się dość chaotyczny, ale to wszystko przez godziny otwarcia rzymskich kościołów. Nie ma w nich żadnej reguły i niekiedy musieliśmy się mocno nagimnastykować, aby zobaczyć wszystko, co chcieliśmy. Właśnie. Kościoły. Przed nami kolejny z nich, obiecuję, że to już ostatni trzeciego dnia. Wznosząca się na Kapitolu bazylika Santa Maria in Aracoeli (czyli Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego czy też Matki Bożej na Ołtarzu Niebios) została zbudowana w połowie XIV wieku, po ustaniu śmiercionośnej zarazy.

Za bardzo prostą, wręcz surową, ceglaną fasadą kryje się jasne wnętrze. Za największy skarb w kościele uważane są freski Pinturicchia, przedstawiające życie św. Bernarda. Niestety wewnątrz nie wolno robić zdjęć, więc ich nie uwieczniłam. W jednym z przewodników wyczytałam, że kościół przez długi czas był domem dla cudownej rzeźby zwanej Bambino. Figurka Dzieciątka Jezus, wykonana z drewna oliwki z Ogrodu Getsemani, miała podobno moc uzdrawiania, a powóz którym była wysyłana na pomoc ciężko chorym miał pierwszeństwo na rzymskich ulicach (jak dziś karetki). Niestety w 1991 roku figurka została ukradziona i dziś w kościele znajduje się tylko jej kopia.

Sprzed bazyliki można przedostać się na jeden z tarasów pomnika Wiktora Emanuela II (Vittoriano), skąd roztacza się fantastyczna panorama Rzymu, oraz na Piazza del Campidoglio, gdzie udamy się za chwilę.

Godziny otwarcia: 9:00-12:30 i 15:00-18:30
Koszt:  bezpłatnie
Adres: Scala dell'Arce Capitolina, 14
Strona internetowa: klik

Bazylika Santa Maria in Aracoeli

Widok z tarasu Vittoriano.



poniedziałek, 1 września 2014

Rzym - dzień trzeci - Bazylika Santa Maria in Cosmedin (Usta Prawdy)

Ach! Być jak śliczna Audrey Hepburn w Rzymskich Wakacjach... To raczej niemożliwe, przynajmniej w moim przypadku, ale chociaż, tak jak i ona, mogłam włożyć dłoń do słynnych Ust Prawdy (wł. Bocca della Verità). Okazało się, że nie jest to tak proste zadanie, jak mogłoby się wydawać, bo przed tą antyczną pokrywą cysterny, kłębił się tłum turystów o podobnie niecnych zamiarach. Musi być to stały problem, jako że porządku pilnował strażnik, który dawał każdemu zainteresowanemu czas na zrobienie nie więcej niż jednego zdjęcia. To dobry pomysł, gdyż biorąc pod uwagę, że większość kolejki stanowiła młodzież w wieku gimnazjalnym, moglibyśmy stać tam naprawdę długo.

Dość już o Ustach Prawdy, które w chwili obecnej są bardziej elementem popkultury, niż sztuki (choć nic w tym złego, moim zdaniem). Teraz pora wejść do bazyliki, w portyku której się znajdują, czyli Santa Maria in Cosmedin.

Najbardziej charakterystycznym elementem kościoła jest widoczna z daleka, wysoka, 7-piętrowa, dzwonnica w stylu romańskim. Mimo, że pochodzi z XII wieku, to wydaje się całkiem młoda w porównaniu z wbudowanymi w mury kościoła 800 lat starszymi kolumnami. To kolejny dowód (po Crypta Balbi i bazylice św. Klemensa) na to, jak bardzo nawarstwiony jest Rzym. Wprawne oko zauważy też, że w tym miejscu przenikają się nie tylko epoki, ale również kościół zachodni ze wschodnim. Na dowód, po wejściu do świątyni, spójrzcie wprzód - marmurowy ikonostas (a więc element charakterystyczny dla cerkwi) oddziela ogólnodostępną część kościoła, od części dostępnej tylko do kapłanów.

Ciekawostka. Po drugiej stronie ulicy znajduje się najstarsza marmurowa budowla w Rzymie - świątynia Herkulesa Zwycięzcy (znana także, choć mylnie, jako świątynia Westy).

Z Bazyliki Matki Boskiej Anielskiej do Bazyliki Santa Maria in Cosmedin dostaliśmy się metrem, linią B (stacja Termini do stacji Circo Massimo).

Godziny otwarcia: 9:30-18:00
Koszt:  bezpłatnie
Adres: Piazza della Bocca della Verità, 18
Strona internetowa: klik

Dzień III: Bazylika św. Pawła za murami - Bazylika Matki Boskiej Większej - Palazzo Massimo alle Terme - Bazylika Matki Bożej Anielskiej - Bazylika Santa Maria in Cosmedin (Usta Prawdy) - Bazylika Matki Bożej Ołtarza Niebiańskiego - Kapitol i schody La Cordonata - Muzea Kapitolińskie - Zamek świętego Anioła

Turystyczne "must do"- zdjęcie z Ustami Prawdy

Circus Maximus - największy i najstarszy stadion starożytnego Rzymu. Celowo wybraliśmy trochę dłuższą drogę, aby przejść koło niego.

Wnętrze średniowiecznej bazyliki Santa Maria in Cosmedin.

Świątynia Herkulesa Zwycięzcy.