wtorek, 24 maja 2016

Szwajcaria - spacer po mieście Zug

Dziś zapraszam Was na spacer po moim nowym mieście - Zug, stolicy kantonu tej samej nazwie, położonym w najpiękniejszym kraju w Europie, czyli w Szwajcarii. Ponieważ Torunia, w którym mieszkałam do tej pory, do końca nie udało mi się zwiedzić punkt po punkcie z przewodnikiem w ręku, postanowiłam nie popełniać drugi raz tego samego błędu i właściwie od razu przygotowałam sobie plan zwiedzania. Pozostawało poczekać na słoneczny, ciepły dzień.

Szwajcaria
From Zug with love.

Skłamałabym gdybym powiedziała, że w Zugu jest wiele do zobaczenia, bo pęcherze na stopach, od namiaru chodzenia, na pewno nikomu nie grożą. Nie ma tu spektakularnych zabytków czy dzieł sztuki klasy zero. Jest za to niezwykle malownicza starówka, przepiękna promenada nad jeziorem oraz wiele włoskich w klimacie zaułków. Uważam, że zupełnie niesłusznie przewodniki pomijają to miasto, bo warto się tu zatrzymać na mniej więcej dwugodzinny spacer i słynny Zuger Kirchtorte (to pierwszy punkt z mojej listy, który udało mi się zrealizować).

Szwajcaria
Prawie jak we Włoszech.

W niedzielne przedpołudnie rozpoczęliśmy nasz spacer od Postplatz (pl. Plac Pocztowy), gdzie, na dobrą sprawę, rozpoczyna się stare miasto. Jak sama nazwa wskazuje, przy placu znajduje się budynek dawnego głównego urzedu pocztowego (działał od początku XX wieku jeszcze do zeszłego roku). Niestety w tej chwili trudno zrobić ładne zdjęcia, bo poczta jest w remoncie i góruje nad nią jaskrawy żółty dźwig. 

Dawny główny urząd pocztowy w Zugu, wybudowany na początku XX wieku w stylu włoskiego renesansu.

Dalej, stromą uliczką, ruszyliśmy  w górę w stronę Kapuzinerturm (pl. Wieża Kapucynów) i znajdującego się nieopodal klasztoru Kapucynów. Wieża to pozostałość po średniowiecznych murach obronnych, a budynek klasztoru od 1997 nie spełnia już swojej funkcji, po prostu zabrakło chętnych do pełnienia posługi mnichów. Sprzed klasztoru roztacza się ładny widok na miasto, do którego dolnej części można zejść ciekawymi, zadaszonymi schodkami.

Szwajcaria
Przede mną Wieża Kapucynów...
Szwajcaria
...a tu za mną dachy Zugu.

Szwajcaria
Zabudowania klasztoru Kapucynów.

Kapuzinerkloster to zdecydowanie nie ostatni sakralny budynek tego dnia, kolejnym był kościół św. Oswalda, niestety mimo niedzieli zamknięty. Szkoda, bo to podobno najpiękniejsza późnogotycka świątynia w Szwajcarii, a ja bardzo lubię gotyk. Na pewno muszę do niego wrócić.

Szwajcaria
Dzwonnica kościoła św. Oswalda.

Szwajcaria
Kapliczka przy kościele św. Oswalda

Zaraz za kościółem znajduje się Zamek Zug (Burg Zug), którego początki sięgają aż VI wieku. Otoczony blankami biały budynek widać już z daleka, a uroku okolicy przydaje płynący obok strumyk. W zamku znajduje się muzeum, prezentujące historię i kulturę miasta. Mieliśmy trochę szczęścia, bo 22 maja obchodzony był w Szwajcarii Dzień Muzeów i  w jego ramach wstęp był darmowy (normalnie bilet dla osoby dorosłej kosztuje 12 franków). Jeśli mam być szczera, nie było to najciekawsze muzeum w jakim byłam. Owszem jest ładnie urządzone, jest trochę interaktywnych elementów, dosyć ciekawa wystawa sztuki sakralnej, ale całość sprawia trochę takie wrażenie, jakby ktoś dostał zadanie zorganizowania muzeum i zabrakło mu eksponatów. Na dodatek brakuje opisów w języku angielskim (poza tabliczkami "do not touch"). W ramach Dnia Muzeów w zamku organizowane były mini-warsztaty perfumeryjne, gdzie przygotowaliśmy sobie po woreczku pot-pouri.

Szwajcaria
Lubię sztukę użytkową, więc zainteresował mnie ten piec.

Szwajcaria
Malunek na suficie.

Szwajcaria
Jeden z eksponatów w części poświęconej sztuce sakralnej.

Szwajcaria
Zamek w całej okazalości.

Następne dwa punkty na mojej liście obejrzeliśmy tylko z zewnątrz. Był to kościół pod wezwaniem św. Michała - patrona miasta (oczywiście zamknięty) oraz Wieża Prochowa, również niedostępna dla zwiedzających (można ją za to wynająć na imprezy, może kiedyś ;) ). Szkoda, że z dawnych murów obronnych Zugu zostało tak niewiele.  

Szwajcaria
Kościół św. Michała, dziś najważniejszy w Zugu, wybudowany na początku XX wieku.

Z Pulvertum (Wieży Prochowej) udaliśmy się w stronę jeziora, aby po drodze zobaczyć Kaplicę Najświętszej Marii Panny (otwarta!). Kaplica jest bardzo stara, po raz pierwszy wspominają o niej dokumenty z 1266. Grube mury dają przyjemny chłód, warto przysiąść na chwilę i obejrzeć skromne, ale ładne wnętrze z elementami gotyckimi i barokowymi.

Szwajcaria
Kaplica Najświętszej Marii Panny z zewnątrz.

Szwajcaria
Bardzo ozdobna klamka do kaplicy.

Na przeciwko kaplicy znajduje się ciekawa fontanna o wdzięcznej nazwie Greth-Schell-Brunnen. Przedstawia kobietę, która niesie na plecach swojego męża "zmęczonego" karnawałową zabawą.

Szwajcaria
Greth-Schnell-Brunnen

Jedną z najbardziej malowniczych uliczek w Zugu - Unter Altstadt ruszyliśmy w stronę kolejnego celu, mijając po drodze Altstadhalle z pięknie malowanym drewnianym frontem i skromniejszy, ale też bardzo ładny, stary Ratusz. Wieża Zytturm, do której zmierzaliśmy, jest świetnym punktem orientacyjnym, jej iglicę w biało-niebieskie pasy widać z bardzo daleka, a dzięki temu, że jest wysoka, można z niej podziwiać okolicę. Wystarczy wdrapać się po stromych, drewnianych schodach, aby z okien na ostatnim piętrze zobaczyć jezioro i gęstą, urokliwą zabudowę starówki. Naprawdę warto, choć wspinaczka to nie jedyna przeszkoda, którą trzeba pokonać. Najpierw należy bowiem odnaleźć klucz, bo drzwi do wieży zazwyczaj są zamknięte. Zdradzę Wam słodką tajemnicę. W dni powszednie i w soboty klucz można pożyczyć ze sklepiku z pamiątkami u stóp wieży, a gdy ten jest zamknięty z restauracji Intermezzo, położonej tuż obok.

Szwajcaria
Unter Altstadt - za szyldem chińskiej restauracji widać Altstadthalle.

Szwajcaria
Unter Altstadt

Szwajcaria
Zytturm

Szwajcaria
Widok na jezioro - w lewą stronę... 

Szwajcaria
... i w prawą...

Szwajcaria
... także w kierunku wzgórza.

Zytturm to punkt kuluminacyjny naszego spaceru i zarazem początek jego końca. Po zejściu i oddaniu klucza (chciałam odzyskać moje prawo jazdy, które zostawiłam w zastaw), minęliśmy jeszcze fontannę przedstawiającą chłopca z rybą i udaliśmy w stronę promenady nad jeziorem. Promenada to moje ulubione miejsce w Zugu. Jezioro (czasem szare, czasem zielonkawe, a w ostatnią niedzielę niebieskie), góry na horyzoncie (widać nawet czterotysięczniki), kaczki z opalizującymi łebkami, platany z korą moro, mi niczego więcej do szczęścia nie potrzeba. 



Szwajcaria
Zugersee i Alpy w tle.

Szwajcaria
Przy promenadzie znajduje się także ptaszarnia, tu na zdjęciu złoty bażant (nie, nie piwo).

Przy promenadzie są trawniki, na których można się położyć i ławeczki, gdzie można wygodnie przysiąść i coś przekąsić. Na przykład słynny Zuger Kirchtorte, czyli biszkoptowy torcik z odrobiną orzechowej bezy, mocno nasączony wiśniówką  i przełożony odrobiną maślanego kremu. To specjał Zugu, którego koniecznie chciałam spróbować, ale więcej jeść nie będę. Piec raczej też nie. To zdecydowanie nie mój smak, jest po prostu zbyt mdły, nawet spora doza alkoholu go nie ratuje. Nie chcę Was jedak zniechęcać, każdy ma inny gust, warto skosztować, choćby po to, żeby stwierdzić, że się go nie lubi. Zdecydowanie lepsze było drugie ciastko, które kupiliśmy - kawałek starego, dobrego, sprawdzonego tortu szwarcwaldzkiego. Cukiernię wybrałam oczywiście nieprzypadkowo - postawiłam na Treichler przy Bundesplatz 3, gdzie Kirchtorte jest podobno najlepszy. 

Szwajcaria
Kirchtorte

Szwajcaria
Dobra mina do średniego smaku.

I to już koniec naszego spaceru. Będąc w Zugu warto się jeszcze wybrać kolejką linową na Zugerberg i na rejs statkiem po Zugersee, ale to następnym razem. Będziemy tu w końcu jeszcze trochę czasu ;)

Informacje praktycznie:

Nasz spacer przebiegał po takiej trasie: klik

Zamek Zug:

Godziny otwarcia: wtorek-sobota 14-17; niedziela 10-17; zamknięte w poniedziałki
Koszt: 10 franków za osobę dorosłą; dzieci do 16 roku za darmo; w każdą pierwszą środę miesiąca wstęp za darmo
Adres: Kirchenstrasse 17
Strona internetowa: klik

Cukiernia Treichler:

Godziny otwarcia: pn-pt 06:00-18:30; sb 07:00-17:00; nd i święta 09:00-17:00 (w lipcu i sierpniu 09:00-13:00).
Adres: Budesplatz 3


sobota, 21 maja 2016

Bruksela - dzień drugi - Muzeum Instrumentów Muzycznych

Choć nazwa brzmi poważnie, to Muzeum Instrumentów Muzycznych nie jest placówką wyłącznie dla koneserów. Ja, na przykład, nie jestem melomanką, ani tym bardziej znawczynią muzyki. Ba, do dziś pamiętam, jak wiele wysiłku kosztowało mnie w liceum napisanie wypracowania "Czym jest dla Ciebie muzyka", a jednak nie żałuję ani minuty spędzonej w tym miejscu.

MIM Bruksela
Wejście do Muzeum Instrumentów Muzycznych w Brukseli.
MIM Bruksela


Co stanowi o atrakcyjności MIM? Moim zdaniem to, że każdy zwiedzający otrzymuje, zawarty w cenie biletu, audioprzewodnik. Dzięki niemu najróżniejsze instrumenty można usłyszeć, a nie tylko zobaczyć. O ile każdy z nas przynajmniej mniej więcej wie jak brzmi gitara, skrzypce albo pianino, to czy słyszeliście na przykład szklaną harmonikę albo guqin?

MIM Bruksela

MIM Bruksela

Oczywiście sensem istnienia instrumentów są wydawane przez nie dźwięki, ale niektóre z eksponatów muzeum to prawdziwe dzieła sztuki. Czasem sztuki prymitywnej, a czasem to istne precjoza, pieczołowicie zdobione różnymi technikami. Mnie zachwyciło, że instrumenty pochodzą nie tylko z Belgii czy okolic, ale ze wszystkich stron świata. Oczywiście znaleźliśmy też swojskie dudy z Żywca.

MIM Bruksela

MIM Bruksela
Dudy z Żywca
Na dachu pieknego skądinąd budynku MIM znajduje się kawiarnia z równie pięknym widokiem na Brukselę. Tak powolnej obsługi jak tam, chyba jednak nigdzie nie spotkaliśmy, więc niedoczekawszy się kelnera poszliśmy zwiedzać dalej (po drodze zahaczając o food trucka z meksykańskimi przekąskami).

MIM Bruksela
Piękne secesyjne elementy zdobiące budynek muzeum.

Godziny otwarcia: wt-pt 9:30-17:00; sb, nd i święta 10:00-17:00; w poniedziałki zamknięte
Koszt: 8 euro (z Brussels Card bezpłatnie)
Adres: Montagne de la Cour 2 
Strona internetowa: klik

Dzień II: Pałac królewski - Muzeum Instrumentów Muzycznych - Królewskie Muzea Sztuk Pięknych - Coudenberg - Laurent Gerbaud - Katedra - Galerie św. Huberta - Jeanneke Pis - Manneken Pis - Kwiatowy dywan

czwartek, 19 maja 2016

Bruksela - dzień drugi - Pałac Królewski

Jednym z powodów, dla których do Brukseli warto wybrać się latem, jest fakt, że właśnie wtedy, na półtora miesiąca, otwierany jest dla zwiedzających miejscowy pałac królewski. Budynek co prawda nie jest już zamieszkiwany przez rodzinę królewską, która przeniosła się do pałacu w Laeken, ale wciąż spełnia funkcje państwowe - odbywają się w nim przyjęcia oraz spotkania króla z ważnymi osobistościami. 

Pałac królewski w Brukseli

Budowę gmachu rozpoczęto pod koniec XVIII wieku, w miejscu dotychczasowego pałacu, który spłonął doszczętnie w 1731 roku (jego podziemia obejrzymy później: klik). Prace zaś nabrały rozmachu po Kongresie Wiedeńskim (1815), kiedy to Bruksela stała się stolicą Królestwa Zjednoczonych Niderlandów. Budynek otrzymał wtedy neoklasycystyczną fasadę oraz szeroki balkon wzdłuż całego pierwszego piętra. Kolejna gruntowna przebudowa odbyła się na początku XX wieku, na życzenie króla Leopolda II, który uznał, że pałac jest zbyt skromny, aby władca jego rangi mógł w nim zamieszkiwać.

Royal Palace Brussels
Fasada pałacu królewskiego w Brukseli

Dziś obok wspaniałych wnętrz w pałacu można podziwiać także sporą kolekcję dzieł sztuki oraz mebli i innych sprzętów użytkowych. Całość robi naprawdę wielkie wrażenie.

Brussels royal palace

brussels royal palace


brussels royal palace
W 2014 roku dodatkową atrakcją była wystawa poświęcona setnej rocznicy wybuchu Pierwszej Wojny Światowej

Dzięki królowej Paoli, która wprowadziła do pałacu sztukę współczesną, czas nie zatrzymał się dla niego w miejscu. Tak naprawdę właśnie dla tej sztuki tam poszliśmy - koniecznie chciałam zobaczyć dzieło szalonego umysłu belgijskiego artysty Jana Fabre'a - Heaven of Delight. W roku 2002 wyłożył on sufit Sali Luster prawie milionem pancerzyków tajskich żuków. Mieniąca się wieloma odcieniami zieleni mozaika zadziwia i zachwyca. Niestety trudno to ująć na zdjęciach.

heaven of delight
Heaven of Delight - dzieło Jana Fabre w sali luster.

pałac królewski w brukseli
Także żyrandol został obklejonymi tymi swoistymi precjozami. Teraz sam sprawia wrażenie gigantycznego owada.
heaven of delight
Żuki - absolutny cud natury i sprawcy całego zamieszkania.

Jeszcze tylko jedno słowo na koniec. Z hotelu do pałacu dotarliśmy przez Parc de Bruxelles (pl. Park Brukselski). Jeśli macie ochotę na spacer cienistymi alejkami, serdecznie polecam, jest tam naprawdę pięknie. 

parc de bruxelles
Park w centrum Brukseli

Parc de Bruxelles
Parc de Bruxelles

W Internecie przeczytałam, że do pałacu najlepiej wybrać się jak najwcześniej, zaraz po otwarciu. My staneliśmy przed bramą jeszcze przed 10, ale wcale nie byliśmy pierwsi, wraz z nami czekało sporo ludzi. Nie jestem pewna, czy to był dobry pomysł, bo później, gdy wychodziliśmy (pewnie około 11:30) kolejki do wejścia nie było wcale. 

Godziny otwarcia: godziny i dni otwarcia należy sprawdzić przed wyjazdem; w 2015 pałac otwarty był dla zwiedzających od 22.07. do 06.09. od 10:30 do 16:30 (zamknięty w poniedziałki)
Koszt: bezpłatnie
Adres: Rue Brederode 16, Bruksela
Strona internetowa: klik lub klik

Dzień II: Pałac królewski - Muzeum Instrumentów Muzycznych - Królewskie Muzea Sztuk Pięknych - Coudenberg - Laurent Gerbaud - Katedra - Galerie św. Huberta - Jeanneke Pis - Manneken Pis - Kwiatowy dywan

wtorek, 17 maja 2016

Bruksela - dzień drugi - A na nasz przyjazd rozkładają tu dywan

Muszę przyznać, że pomimo, iż fryki z Maison Antoine smakowały mi bardzo, to nie spało się po nich zbyt dobrze. Nie ważne jak pyszne, nie jest to jednak lekkostrawna potrawa. Mimo wszystko, następnego ranka udało nam się wstać dość wcześnie i ruszyć na podbój miasta. Plany mieliśmy bardzo ambitne i w zasadzie udało nam się je zrealizować. Nie wspomniałam chyba do tej pory, że dodatkowym impulsem do zakupu biletów na sierpniowy długi weekend, był fakt, że właśnie wtedy rozłożony był dywan kwiatowy na brukselskim Grand Place - sprawa naprawdę warta zobaczenia. Był to jednak dopiero ostatni punkt naszego zwiedzania, a co wcześniej?


Element ekspozycji w Pałacu Królewskim w Brukseli.


Muzeum Instrumentów Muzycznych w Brukseli.


Obraz Hieronima Boscha w Muzeum Sztuk Pięknych.


Wycieczka w głąb ziemi i historii - Coudenberg.

5. Czekolada w Laurent Gerbaud

belgijska czekolada
Czekolada w Laurent Gerbaud.

6. Katedra św. Michała i św. Guduli

Katedra św. Michała i św. Guduli
Katedra w Brukseli.
7. Galerie św. Huberta

Galerie św. Huberta

8. Jeanneke Pis

Siusiająca dziewczynka
Siusiająca dziewczynka...

9. Manneken Pis

Manneken Pis
... i siusiający chłopiec. Prawie jak dziubek ;)

10. Kwiatowy dywan

Grand Place
Kwiatowy dywan 2014