Positano, do którego wybraliśmy się w przedostatni dzień naszych włoskich wakacji, to podobno najbardziej snobistyczna miejscowość na półwyspie sorrentyńskim. Faktycznie nie ma uroku Ravello, ani luźnej atmosfery Amalfi, a już tym bardziej małomiasteczkowej Maiori, ma za to wygórowane ceny. Na pierwszy rzut oka widać, że sklepy i restauracje czekają na inną klientelę, niż we wcześniej wymienionych miejscowościach.
Skąd sukces Positano? Poza dobrym marketingiem ;) wynika on z absolutnie fenomenalnego położenia na stromym zboczu, opadającym wprost do morza. Widoki na miasteczko z góry są przepiękne: lawina pastelowych domków, kolorowa, majolikowa kopuła kościoła i turkusowa woda w tle. Większość zdjęć w przewodnikach i na pocztówkach pochodzi właśnie stąd. Zabudowa w Positano jest typowa dla południowych Włoch - uliczki są wąskie i strome, a malownicze domy stoją jeden tuż przy drugim. Tłumy turystów, którzy poschodzili właśnie ze swoich statków wycieczkowych, psują jednak trochę efekt.
W Positano warto patrzeć pod nogi, szczególnie w okolicach kościoła Santa Maria Assunta, bo w chodniki wbudowane są kolorowe mozaiki, stylem nawiązujące do Picassa, który był częstym gościem miejscowości (gdy jeszcze nie była ona tak słynna). Zwróćcie też uwagę na oryginalne mozaikowe kolumny i leżaki.
Aha, na koniec najważniejsze. Do Positano dotarliśmy autobusem i był to zdecydowanie trafiony pomysł. Dużych parkingów w okolicy miasteczka brak, a ulice jak już wspominałam są wąskie, o miejsce parkingowe byłoby trudno nawet w maju. Autobus zatrzymuje się w górnej części miasta, do centrum trzeba dojść na pieszo (a później wrócić, nie jest lekko, ale widoki pierwsza klasa)! Podobno, zgodnie z tym co napisali w moim przewodniku, w górę i w dół miasteczka kursują busiki, ale my takiego nie namierzyliśmy. Uważam, że świetną alternatywą jest dotarcie do Positano stateczkiem, na przykład z Amalfi, rozkłady jazdy są tu -
transport na Amalfi. My nie zdecydowaliśmy się na to rozwiązanie ze względu na brzydką pogodę (tak! znów było pochmurno i trochę padało, ach ta włoska wiosna).
|
Widok na Positano z okolic przystanku autobusowego. |
|
Widok na plażę w Positano... |
|
i widok z owej plaży. |
|
Jeszcze trochę amalfitańskiej ceramiki. |
|
Koty wszędzie są piękne. |
Blog czyta się z przyjemnością!!!!Rewelacyjne zdjęcia:-)
OdpowiedzUsuńChętnie do niego wracam:-)Pozdrawiam.
Dziękuję pięknie :) Bardzo się cieszę. Taki komentarz to najlepsza motywacja do tego, by dalej prowadzić bloga!
Usuń