wtorek, 19 maja 2015

Tajlandia - dzień szósty - zwiedzanie Ayutthayi

Wspomnienia z Ayutthayi należą do moich najmilszych z wycieczki do Tajlandii. Prawdopodobnie już o tym pisałam, ale bardzo lubię ruiny. Częstokroć są one dla mnie ciekawsze, niż najbardziej zadbane i najświetniej restaurowane zabytki. Kryją w sobie więcej tajemnic, mają więcej uroku. Tak też było w tym przypadku. Po przyjeździe z Bangkoku oszołomiło mnie czyste powietrze i spokój. Zachwyciły, rozsiane po całym mieście, ceglane budowle, porośnięte trawą i drzewami,  Mimo, że to jedno z bardziej popularnych miejsc w Tajlandii, to nie było przepełnione turystami. Momentami spacerowaliśmy po starych świątyniach zupełnie sami.

Ayutthaya przez ponad 400 lat pełniła rolę stolicy Tajlandii - od połowy XIV do połowy XVIII wieku władzę sprawowało w niej 33 królów. Każdy kolejny starał się by miasto było jeszcze piękniejsze i bardziej imponujące. Przyjmuje się, że pod koniec XVII wieku Ayutthaya liczyła ponad milion mieszkańców i mieściła ponad 1700 świątyń. Dziś możemy podziwiać tylko niektóre z nich, ale są one doskonałym świadectwem wielkiego rozmachu władców. Kres potędze Ayutthayi położył najazd Birmańczyków. W 1767 roku pożar strawił miasto, a wiele świątyń i posągów Buddy zostało zbezczeszczonych.

Jak już wspomniałam we wpisie poświęconym poruszaniu się po Ayutthayi (tu) poszczególne części parku historycznego są rozrzucone po rozległym terenie, warto więc wcześniej zaplanować sobie, co chce się dokładnie zobaczyć. Nasza trasa w formie fotorelacji poniżej:

1. Po wyjściu ze stacji kolejowej powzięliśmy karkołomny zamiar dotarcia na własnych nogach do Wat Mahathat. Dlaczego karkołomny? A. Bo było daleko. B. Jak bardzo daleko nie wynikało z jedynej "mapy" jaką dysponowaliśmy (czyli rysunku w przewodniku) C. Liczba Tajów, mówiących po angielsku, którzy mogli wskazać nam drogę wynosiła jakoś koło 0. D. Za to tuk-tukowców, którzy zaczepiali nas co chwila jakoś około setki. E. Było gorąco. W końcu dotarliśmy i oto co ukazało się naszym oczom: 

Ayutthaya
Wat Mahathat - inaczej świątynia Wielkich Relikwii to jedna z najstarszych i największych budowli w Ayutthayi.

Ayutthaya
Choć prawie doszczętnie splądrowana przez Birmańczyków nadal robi wrażenie.

Ayutthaya

Ayutthaya
Takie zdjęcia ma każdy, kto był w Ayutthayi. Mam i ja. Jak trafić do tego miejsca? Nic prostszego, iść za tłumem.

2. Przy Wat Mahathat dostaliśmy mapę (tak naprawdę miła pani, która sprzedawała bilety oddała nam swoją własną) i udaliśmy się do położonej zaraz obok Wat Ratchaburana. Bardzo żałuję, ale ta świątynia była zamknięta za względu na remont i zrobiliśmy tylko kilka zdjęć zza ogrodzenia.

Ayutthaya
Świątynia ta została wybudowana na polecenie króla Borommaracha II dla uczczenia pamięci jego dwóch braci, którzy pozabijali się walcząc o tron.

3. Kilka(naście) kroków dalej znajduje się niezwykle efektowna Wat Phra Si Sanphet.

Ayutthaya
Trzy białe czedi to jeden ze znaków rozpoznawczych Tajlandii. Zostały wybudowane, aby chronić prochy 3 królów z okresu Ayutthayi.
Ayuttahaya
Wat Phra Si Sanphet była prywatną świątynią władców, stąd przyjmuje się, że jej ranga była bardzo wysoka.

Ayutthaya

Ayutthaya


4. Nadszedł koniec naszej pieszej wędrówki. Nogi powiedziały basta, z pomocą nadjechał tuk-tuk. Ruszyliśmy do świątyni Leżącego Buddy - Wat Lokayasutharam.

Ayutthaya
Jeden z najbardziej efektownych obiektów w Ayutthayi - 20-metrowy posąg Buddy.

Ayutthaya

Ayutthaya
Niegdyś posąg znajdował się w wihanie, teraz pod gołym niebem. Z wihanu zostało tylko kilka filarów. Przed niszczeniem chroni go warstwa wapna.

5. Dalej pojechaliśmy do najwspanialszego (a zaraz najbardziej pustego) obiektu tego dnia - Wat Chaiwatthanaram. Nie wiem czemu byliśmy tam właściwie sami? Czy wszyscy zatrzymali się w Wat Mahathat, czy może była to pora obiadu dla wycieczek zorganizowanych? Nie zapomnijcie umieścić tej świątyni w swoich planach. Kosmos na ziemi.

Ayutthaya

Ayutthaya

Ayutthaya
Ayutthaya


6. Na wizytę w Wat Phanan Choen namówili nas nasi kierowcy. Dla odmiany było to najbardziej zatłoczone i, jak dla mnie, najmniej ciekawe miejsce w Ayutthayi.

Ayutthaya
Imponujący złoty posąg to dar cesarza Chin.

Ayutthaya


7. Przyznam się do czegoś okropnego. Decyzję o tym, że koniecznie chcę obejrzeć klasztor Wat Yai Chai Mongkhon podjęłam już na miejscu, po tym jak... zobaczyłam go na magnesie na jednym ze stoisk. Wstyd, zwłaszcza jeśli się twierdzi, że potrafi się planować. 

Ayutthaya
Posąg leżącego Buddy - podobno bardzo cenny. 

Ayutthaya
Klasztor jest bardzo zadbany, czysty, pięknie dekorują go kolorowe rośliny. A przy tym widać, że żyje, że nie tylko turyści go odwiedzają.

Aytthaya
Oczarowały mnie te malutkie posążki ofiarowane dużemu kamiennemu Buddzie.

Był to ostatni punkt tego dnia. Wczesnym wieczorem nasz pociąg zajechał na stację Hua Lamphong w Bangkoku, a my udaliśmy się na kolację do naszej ulubionej knajpki, o której jutro.

Godziny otwarcia: 09:00-17:00
Koszt: wstęp do największych świątyń jest płatny; ceny są różne, ale śmiesznie małe (maksymalnie 50 bahtów za osobę)


2 komentarze:

  1. uwielbiam Twoją relację z pobytu w Tajlandii, a wycieczka do Ayutthaya będzie dla mnie wzorcem jaki powielę już w listopadzie :) pozdrawiam goraąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jutro idziemy twoim szlakiem. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń