Bywają chwile, gdy ważne jest nie tylko to, co się ogląda, ale także gdzie się śpi. Kiedy zwiedzam miasta, kluczowe jest by hotel był w centrum, może być nawet skromny, bez basenu i śniadania, byleby był dobrze położony i skomunikowany. Jednak, kiedy szykuję się na wypoczynek i plażowanie, dokładnie czytam
Tripadvisora i
Holidaycheck, by wybrać najlepszy, najwygodniejszy nocleg w moim zasięgu cenowym. Wtedy liczy się odległość od morza, widok z okna, wielkość basenu i różnorodność potraw na śniadanie. Po długich wahaniach na tajskie plażowanie wybrałam
Holiday Inn Resort Krabi Ao Nang Beach w Ao Nang. I ani przez chwilę, już na miejscu, nie pożałowałam tej decyzji.
|
Holiday Inn Resort Krabi Ao Nang Beach
|
Hotel, a w zasadzie duży resort, położony jest na samym krańcu miejscowości Ao Nang, już przy kolejnej plaży - Nopparat Thara. Jego wielką zaletą są dwa ogromne baseny. Spytacie, po co baseny skoro pod nosem jest Morze Andamańskie? Mnie baseny na wakacjach są niezbędne do szczęścia, bo bardzo lubię pływać, a w morzu, nawet najbardziej turkusowym, to jednak tylko kąpiel. Często po powrocie z całodziennego plażowania, przepływałam jeszcze kilka długości. Ot taki wakacyjny kaprys. Ośrodek podzielony jest na dwie części: rodzinną i dla par. Ta druga jest trochę starsza, ale jednak polecam właśnie ją, gdyż jest zdecydowanie bardziej spokojna. W basenie często nie było nikogo oprócz mnie. Otoczenie hotelu jest bardzo ładne i zadbane: dużo tu palm i kwitnących krzewów. Soczysta trawa wprost zachęca, by po niej pochodzić. Najbliższa plaża z pewnością nie jest najpiękniejszą w Tajlandii, ale na długie spacery i krótkie kąpiele nadaje się w sam raz. Nie wspominając o pięknych zachodach słońca i fantastycznych, futurystycznych rysunkach na piasku, tworzonych przez maleńkie krabiki.
|
To co tygrysy lubią najbardziej. Następnym razem skusimy się na pokój z wejściem do basenu. |
|
Długa plaża Nopparat Thara. W miejscach, gdzie nie było muszelek i krabów piasek był mięciutki jak mąka. Cecha charakterystyczna tej, jak i innych plaż w Tajlandii, to silne pływy. Świetne wrażenie, gdy rankiem woda podchodzi prawie pod hotel, a wieczorem trzeba przejść kilkaset metrów by jej dotknąć. |
|
Nopparat Thara Beach |
|
Nopparat Thara |
|
Krabowe piktogramy. Jak dla mnie absolutny czad. |
Zarówno pokoje, jak i łazienki w Holiday Inn są naprawdę okazałe. Zacznijmy od łazienki, mieści ona sporą wannę, oddzielny bardzo duży i wygodny (do spłukania piasku po całodziennym plażowaniu idealny) prysznic, toaletę oraz lustro i umywalkę. Jest oczywiście suszarka do włosów, a także telefon. Oprócz standardowych przyborów i kosmetyków, można dodatkowo poprosić obsługę o szczoteczkę i pastę do zębów czy maszynkę do golenia. Jedyną wadą łazienki jest przyćmione światło przy lustrze. Wyposażenie pokoju jest dość standardowe, ale całkiem stylowe: wygodne, duże łóżko (pościel zmieniana co drugi dzień), fotele, biurko oraz lodówka. W lodówce codziennie dwie półlitrowe butelki wody, a na biurku zestaw do parzenia kawy i herbaty, także każdego dnia uzupełniany. Poszczęściło nam się i dostaliśmy pokój lepszy, niż oryginalnie zamawiany. Dzięki temu mieliśmy do dyspozycji 2 balkony: duży z widokiem na morze i basen z wygodnymi leżakami oraz mniejszy ze stolikiem i krzesłami. Gwoli dokładności napiszę jeszcze, że zarówno klimatyzacja, jak i wiatrak nad łóżkiem działały ok. Jedna mała rada - nie próbujcie suszyć ubrań, zwłaszcza bawełnianych, na suszarce na balkonie. Przy tej wilgotności powietrza i tak nie wyschną, lepiej zabrać je do środka, klimatyzator trochę je osuszy.
|
Kawałek pokoju i nasz balkon. Nawet w deszczu było fajnie (a im dalej od powrotu, tym dżdżyste wspomnienia coraz bledsze) |
|
Widok z balkonu na wprost... |
|
... i na lewo. |
Nie wspomniałam o jeszcze jednej zalecie Holiday Inn w Ao Nang, a mianowicie o śniadaniach. Na pierwszy posiłek dnia serwowane jest wszystko, czego dusza zapragnie i jeszcze więcej. Właściwie tym ich menu, można by obdzielić 3 posiłki w skromniejszych hotelu. Mnie najbardziej przypadł do gustu bufet z gorącymi daniami azjatyckimi. Właściwie każdy dzień rozpoczynałam od smażonego makaronu lub ryżu, kurczaka w sosie, warzyw, a czasem nawet i zupy (zawsze były do wyboru dwie). Oprócz tego można było skosztować dań europejskich: kiełbaski, jajecznica, omlety, czasem pieczone ziemniaczki i wszelkie inne dobra. Do wyboru było też kilka rodzajów pieczywa, grzanki, sery oraz wędliny (ale tych w hotelach raczej nie jadam, więc ich nie ocenię). Świetnym pomysłem, biorąc pod uwagę gorący i wilgotny klimat jest osobne, mocno chłodzone pomieszczenie (taka duża lodówka) na jogurty, soki i owoce. Dzięki temu zawsze pozostawały świeże. Oprócz owoców na śniadaniowy deser były naleśniki, gofry i ciastka, niektóre na ciepło.
|
Ekshibicjonizm pełną gębą. |
|
Widok z restauracji. |
Na koniec najważniejsze - obsługa. To ona sprawia, że do tego hotelu chce się wracać. Kiedy jednego dnia czekaliśmy na spóźniający się transport na wycieczkę, uspokajali - nie martwcie się, siedźcie spokojnie, to nasza rola, abyście wsiedli do właściwego samochodu. To taki mały szczególik, ale dobrze oddaje podejście personelu. Wszędzie, gdzie wchodziliśmy, witał nas serdeczny uśmiech i miłe pozdrowienie.
Za tygodniowy pobyt w Holiday Inn Resort Krabi Ao Nang Beach ze śniadanimi, za dwie osoby, zapłaciliśmy niespełna 2000 pln. Zamawialiśmy przez
TUI, a konkretnie przez ich
facebookową stronę. Polecam. Cena zdecydowanie najniższa (niższa niż na stronie hotelu, na booking.com i agoda.com), a obsługa super. Szybki kontakt i przychylne podejście.
Dla porządku. Strona hotelu:
klik
Świetna relacja i piękne zdjęcia! Rozmarzyłem się :) Super blog, pozdrawiam i zapraszam też na moją stronę :)
OdpowiedzUsuńhttp://poradnikwalutowy.blogspot.com - dobrze się składa, bo dzisiaj napisałem o wymienianiu waluty na wakacje ;) UPALNIE pozdrawiam :D
Cześć! Za niecałe 3 tygodnie wybieramy się z mężem do Tajlandii na własną rękę i planujemy zatrzymać się na 3 noce w Krabi. Zainteresowałaś mnie opisanym wyżej obiektem i zastanawiam się jak udało Ci się skorzystać z oferty TUI.
OdpowiedzUsuńZ tego, co widzę na ich stronie, to nie można wyszukać sobie tylko konkretnych hoteli w Tajlandii i zarezerwować sobie w nich noclegu. :(
Czy Ty leciałaś do Tajlandii z TUI i stąd możliwość zarezerwowania tego hotelu?
Proszę o pomoc i z góry serdecznie dziękuję! :)
Cześć :) Hotel znalazłam na stronie TUI Deutschland (tui.com), a żeby go zarezerwować napisałam do polskiego TUI na Facebooku. Tam zaproponowano mi wykupienie pobytu albo z katalogu niemieckiego, albo polskiego (choć, podobnie jak Ty, na stronie tui.pl wcale tego hotelu nie widziałam). Oferta różniła się ubezpieczeniem. Cały wyjazd organizowałam sama. Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknych wakacji!
Usuń