To już ponad dwa miesiące zaniedbywania bloga. Basta. Pora wrócić do pisania, bo od powrotu z Włoch niedługo rok minie. Za 2 miesiące kolejny wyjazd, a do opisania jeszcze dwie wycieczki, które za nami. Do roboty zatem.
Przed wizytą w Ravello zadawałam sobie pytanie, czy tam jest rzeczywiście tak pięknie, jak opisują to przewodniki, czy też może jest to miejsce trochę przereklamowane? Ponieważ cytrusowe sady, kamienne uliczki oraz ręcznie malowana ceramika wystarczą, aby zmiękczyć moje serce, przyłączam się do peanów. Nie przeszkadzało mi nawet pochmurne niebo, które towarzyszyło nam tego poranka, a wręcz uznałam je za malownicze.
Ze względu na to, że w Ravello, tak jak i w Sorrento brak zabytków klasy 0, zdecydowaliśmy się po prostu na spacer. Oczywiście nie zabrakło na naszej trasie punktów obowiązkowych, ale chodziliśmy między nimi raczej chaotycznie. No bo ja nie zatrzymać się na tarasie widokowym, położonym zaraz obok przystanku autobusowego i nie zrobić zdjęć wierzchołkom pagórków zanurzonych w chmurach. No bo jak ominąć te wszystkie sklepy z ceramicznymi cudeńkami i nie kupić sobie uroczego numerka na drzwi (upstrzonego obowiązkowo cytrynowymi gałązkami). No bo jak też nie zatrzymywać się przy każdej porcelanowej tabliczce, ostrzegającej przed złym amalfitańskim psem.
Najważniejsze zabytki w Ravello to katedra oraz dwie wille otoczone wspaniałymi ogrodami - Villa Rufolo i Villa Cimbrone, tej ostatniej poświęcony będzie osobny wpis. Katedra św. Pantaleona stoi przy placu katedralnym (czyli Piazza Duomo) w samym centrum miasteczka. Radzę się tam wybrać od rana, około 10 było tam jeszcze całkiem spokojnie, a plac przy którym dopiero otwierały się sklepiki i restauracje miał dużo, takiego lekko sennego jeszcze, uroku. Katedra została wybudowana w XI wieku i zachwyca swą prostotą. Mnie zauroczyło jej surowe, jasne wnętrze i dosyć prymitywne, a jednak bardzo efektowne mozaiki. Szczególnie ciekawa jest ta przedstawiająca biblijną przypowieść o Jonaszu i wielorybie. Zwróćcie też uwagę na sympatyczne (chyba nie powinnam używać tego słowa w tym kontekście) lewki u podstawy dużej ambony po prawej stronie nawy głównej. W katedrze znajduje się relikwia, związana z postacią jej patrona - św. Pantaleona, a mianowicie ampułka z jego krwią. Podobno krew ta co roku, w lipcu, zmienia stan skupienia ze stałego w ciekły.
Czytałam, że Ravello to ulubione miejsce amalfitańskiej śmietanki, wcale im się nie dziwię, gdybym mogła, bywałabym tu co roku wiosną. Za dowód, jak mi się tam podobało, niech posłuży ilość zdjęć dodanych do tego wpisu.
Dzień VII:
Zwiedzanie Ravello -
Wizyta w Villa Cimbrone (Ravello) -
Spacer z Ravello do Atrani -
Amalfi
|
Widok z tarasu widokowego, tego obok przystanku autobusowego. |
|
Piazza Duomo |
|
Katedra św. Pantaleona |
|
Jonasz zjadany przez uwaga - wieloryba. Uderzające podobieństwo, czyż nie ;) |
|
Pyza na włoskich dróżkach. |
|
Jest Vespa, jest dobrze :) |
|
Strzeż się psa. |
|
Mój dom jest otwarty dla słońca, przyjaciół i gości. |
|
Widok z Ravello w słońcu. |
No to już wiem skąd ten piękny numerek na Waszych drzwiach :)
OdpowiedzUsuńByłam na wybrzeżu Amalfi w zeszłym miesiącu i zakochałam się w tym miejscu. Najbardziej w bajecznym Portofino :) Na pewno tam wrócę. Wcześniej czytałam sobie na https://www.amalfi.pl/ o Amalfi, co należy tam zwiedzić, gdzie zjeść i jak znaleźć tani nocleg. Bardzo mi to pomogło.
OdpowiedzUsuń