Nadszedł ostatni dzień w stolicy Tajlandii. Z ręką na sercu muszę przyznać, że to był ten jeden dzień za długo, kiedy cały czas myślałam, jak wspaniale byłoby być już nad morzem. Cóż, następnego dnia mieliśmy się tam znaleźć, a na razie pozostały nam 24 godziny do zagospodarowania. Postanowiliśmy spędzić je leniwie, ale nie bezczynnie. Do zwiedzenia pozostał nam
pałac Vimanmek, a ja koniecznie chciałam się wybrać także do
parku Lumpini. Poza tym skusiliśmy się na wizytę w ogromnym centrum handlowym - MBK Centre. Decyzja o tyle mądra, że wiem, aby nigdy tam już nie wracać. Gdyby nie to, że tego dnia mieliśmy dużo czasu do zabicia, chyba bym się wściekła. Dla mnie to nie tyle centrum handlowe, ile raczej gigantyczny, wielopiętrowy bazar, kryty dachem. Na dodatek bazar zupełnie bez egzotycznej atmosfery. Nie polecam!
|
Ulica w dzielnicy Dusit. |
|
W ogrodzie Pałacu Vimanmek. |
|
Park Lumpini zamieszkują rozmaite zwierzęta, między innymi ptaki i... |
|
... wielkie jaszczurki. |
|
Relaksują się też ludzie. |
Super wpis. Ja do Tajlandii pojechałam 2 lata temu i chcę jeszcze raz po tym jak obejrzałam zdjęcia :) W tym roku jednak urlop spędzę trochę bliżej a jednak w zupełnie innym klimacie. Jedziemy z mężem do Norwegii na taki dziki trekkingowy wypad. Muszę się gdzieś wybrać bo zwariuje w tym biurze. Kupiliśmy już nowy namiot Coleman Tasman 2 i w tym roku chyba Norwegia będzie naszym celem bo z tego co czytałam to można się tam rozbijać wszędzie byle by 150 m od zabudowań. Nie mogę się doczekać i bardzo chcę zobaczyć fiordy, poczuć troche zimnego powietrza a nie powiew z klimatyzacji :)
OdpowiedzUsuń