czwartek, 12 listopada 2015

Jeśli dziś czwartek - jesteśmy w Belgii.

Pozwoliłam sobie na małą parafrazę tytułu nienajlepszego, ale za to znanego filmu, aby rozpocząć wędrówkę po stolicy Belgii. Do Brukseli wybraliśmy się ponad rok temu, na długi sierpniowy weekend. Dlaczego wtedy? Bo mieliśmy ochotę na kilka dni w jednej z europejskich stolic, a wolne dni ułożyły się wyjątkowo fortunnie (15 sierpnia w czwartek). Dlaczego tam? Przyczyna nr 1 (prozaiczna) Wizz rzucił taniutkie bilety. Przyczyna nr 2 (ważniejsza), do wyjazdu zachęciła mnie moja koleżanka Dżanet, która pięknie opowiadała o swoich spacerach po tym mieście. Przyczyna nr 3 (wzniosła), bo w Brukseli mieszkał i tworzył Victor Horta, mistrz secesji, którą uwielbiam.

Na zwiedzanie mieliśmy pełne 3 dni - do Charleroi przylecieliśmy wieczorem w czwartek, a odlatywaliśmy z powrotem do Warszawy w niedzielę wieczorem. Na Brukselę to czas w sam raz, z powodzeniem można wszystko zwiedzić, posiedzieć przy piwie i pobłąkać się po uliczkach starego miasta w poszukiwaniu bohaterów słynnych komiksów.

16.08.2015 dzień II A na nasz przyjazd rozkładają tu dywan
17.08.2015 dzień III Secesyjny
18.08.2015 dzień IV Samochody i powtórka z rozrywki

Na początek kilka mniej oczywistych, ale za to klimatycznych ujęć.

Muzeum Instrumentów Muzycznych w Brukseli
Muzeum Instrumentów Muzycznych 


Grand Place
Przy Grand Place


Skojarzyło mi się z Allo, Allo, choć kraj nie ten

Muzeum Komiksów

La Cremerie. Bajeczny wybór serów i wspaniałe kanapki.


Autoworld

3 komentarze:

  1. Nigdy nie byłem w Belgii, choć lubię podróżować. Chyba czas to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fascynujący kraj, którego jeszcze nie miałam okazji odwiedzić. Muszę zaznaczyć na mojej mapie Belgię jakimś wyraźnym kolorem i podczas urlopu wreszcie się wybrać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, Belgia ma wiele do zaoferowania. Nie tylko Brukselę, ale i Brugię, Liege, Leuven, Dinant, Namur...

      Usuń