Po wyjściu z Sali Sobieskiego, trasa prowadzi bezpośrednio do słynnych Stanze di Raffaello. Komnaty, należące niegdyś do papieża Juliusza II (i na jego polecenie dekorowane przez, jak łatwo się domyślić Rafaela Santi), zachwyciły mnie feerią barw. Poza tym to lekcja historii sztuki na żywo. W Stanza dell Segnatura znajduje się przesławny fresk "Szkoła Ateńska", a w Stanza di Eliodoro dramatyczne wypędzenie Heliodora. Nawet jeśli wydaje Wam się, że ich nie znacie, to natychmiast, gdy je zobaczcie, przekonacie się, że "skądś" je kojarzycie. Z apartamentów Juliusza II przechodzi się do pokojów znienawidzonego przez niego poprzednika, wspomnianego już (tu) papieża Aleksandra VI z rodu Borgiów. Pomieszczenia, które zajmował, dekorował kolejny wielki - Pinturicchio. Jedno z nich stanowi obecnie część wystawy współczesnej sztuki sakralnej.
Uważam, że umiejscowienie tej kolekcji pomiędzy Stanze di Raffaello, a Kaplicą Sykstyńską było bardzo sprytnym posunięciem. W ten sposób trafia tu sporo odwiedzających. A że warto, niech zaświadczą nazwiska autorów prezentowanych tu dzieł: Rodin, Van Gogh, Matisse, Gaugin, Kokoschka, Picasso, Dali i wielu, wielu innych. Ja najlepiej zapamiętałam wariację na temat portretu papieża Innocentego X Diego Velazqueza namalowaną przez Francisa Bacona oraz wizerunek biskupa pędzla Fernanda Botero w charakterystycznym tylko dla niego stylu.
W końcu jest i ona, długo oczekiwana - Kaplica Sykstyńska. Nieistotne, ile razy widziałam ją w książkach, telewizji i na widokówkach, wywarła na mnie ogromne wrażenie i zaparła dech w piersiach. Gdy weszliśmy, zupełnie nie wiedziałam na czym się skupić. Owszem, malowidła na ścianach i suficie tworzą spójną całość, opowiadającą pewną historię, ale tak naprawdę każde z nich jest odrębnym dziełem sztuki. Parafrazując Gombrowicza "Buonarotti wielkim artystą był". Freski na suficie, jego autorstwa, przedstawiające Stworzenie Świata sprawiają wrażenie trójwymiarowych. Gigantyczne postaci zdają się wychodzić z murów, właściwie to bardziej przypominają rzeźby, niż malunki. Ścianę ołtarzową zajmuje kolejny znany fresk Buonarottiego - Sąd Ostateczny. Podobno przez krytyków oceniany jest surowiej niż Stworzenie Świata, ale ja całe szczęście jestem laikiem i zachwycił mnie jego dynamizm oraz precyzja. Jeśli dokładnie się przyjrzeć to można na nim odnaleźć autoportret Michała Anioła. Swoje własne rysy artysta nadał św. Bartłomiejowi (dlatego wbrew faktom historycznym nie nosi on brody).
W tworzeniu Kaplicy uczestniczyli też inni najwięksi Renesansu, między innymi Botticelli, Pinturicchio i Ghirlandaio. To oni namalowali freski na ścianach podłużnych. Te po lewej przedstawiają sceny ze Starego Testamentu, a po prawej z Nowego. Trzeba pamiętać, że Kaplica Sykstyńska to nie tylko przebogate dzieła sztuki, ale także miejsce, gdzie dzieje się historia, gdzie wybierani są kolejni papieże.
Jeżeli ktoś, tak jak ja, obawia się tłumów w Kaplicy, to martwicie się niepotrzebnie. Faktycznie, ludzi jest dużo, ale wszystko co najpiękniejsze i tak znajduje się wysoko nad głową, nikt więc nie zasłania widoku. Jedyne co może przeszkadzać, to nieustanny szum i gwar, jest spiker, który próbuje uspokajać zwiedzających, ale jest to trudne do wykonania. Taka ludzka natura, że chcemy się podzielić z innymi naszych zachwytem. Uwaga. Nie można robić zdjęć.
Po wyjściu z Kaplicy Sykstyńskiej sił starczyło nam już na tylko jedno muzeum, za to jakie, - Pinakotekę. Zebrane są tu obrazy od wczesnego renesansu do XIX wieku. Najsłynniejsze z nich to: Matka Boska z Dzieciątkiem Fra Angelico, Święty Hieronim Leonarda da Vinci, Złożenie do Grobu Caravaggia i, moja ulubiona, Madonna di Foligno, Rafaela.
Uważam, że umiejscowienie tej kolekcji pomiędzy Stanze di Raffaello, a Kaplicą Sykstyńską było bardzo sprytnym posunięciem. W ten sposób trafia tu sporo odwiedzających. A że warto, niech zaświadczą nazwiska autorów prezentowanych tu dzieł: Rodin, Van Gogh, Matisse, Gaugin, Kokoschka, Picasso, Dali i wielu, wielu innych. Ja najlepiej zapamiętałam wariację na temat portretu papieża Innocentego X Diego Velazqueza namalowaną przez Francisa Bacona oraz wizerunek biskupa pędzla Fernanda Botero w charakterystycznym tylko dla niego stylu.
W końcu jest i ona, długo oczekiwana - Kaplica Sykstyńska. Nieistotne, ile razy widziałam ją w książkach, telewizji i na widokówkach, wywarła na mnie ogromne wrażenie i zaparła dech w piersiach. Gdy weszliśmy, zupełnie nie wiedziałam na czym się skupić. Owszem, malowidła na ścianach i suficie tworzą spójną całość, opowiadającą pewną historię, ale tak naprawdę każde z nich jest odrębnym dziełem sztuki. Parafrazując Gombrowicza "Buonarotti wielkim artystą był". Freski na suficie, jego autorstwa, przedstawiające Stworzenie Świata sprawiają wrażenie trójwymiarowych. Gigantyczne postaci zdają się wychodzić z murów, właściwie to bardziej przypominają rzeźby, niż malunki. Ścianę ołtarzową zajmuje kolejny znany fresk Buonarottiego - Sąd Ostateczny. Podobno przez krytyków oceniany jest surowiej niż Stworzenie Świata, ale ja całe szczęście jestem laikiem i zachwycił mnie jego dynamizm oraz precyzja. Jeśli dokładnie się przyjrzeć to można na nim odnaleźć autoportret Michała Anioła. Swoje własne rysy artysta nadał św. Bartłomiejowi (dlatego wbrew faktom historycznym nie nosi on brody).
W tworzeniu Kaplicy uczestniczyli też inni najwięksi Renesansu, między innymi Botticelli, Pinturicchio i Ghirlandaio. To oni namalowali freski na ścianach podłużnych. Te po lewej przedstawiają sceny ze Starego Testamentu, a po prawej z Nowego. Trzeba pamiętać, że Kaplica Sykstyńska to nie tylko przebogate dzieła sztuki, ale także miejsce, gdzie dzieje się historia, gdzie wybierani są kolejni papieże.
Jeżeli ktoś, tak jak ja, obawia się tłumów w Kaplicy, to martwicie się niepotrzebnie. Faktycznie, ludzi jest dużo, ale wszystko co najpiękniejsze i tak znajduje się wysoko nad głową, nikt więc nie zasłania widoku. Jedyne co może przeszkadzać, to nieustanny szum i gwar, jest spiker, który próbuje uspokajać zwiedzających, ale jest to trudne do wykonania. Taka ludzka natura, że chcemy się podzielić z innymi naszych zachwytem. Uwaga. Nie można robić zdjęć.
Po wyjściu z Kaplicy Sykstyńskiej sił starczyło nam już na tylko jedno muzeum, za to jakie, - Pinakotekę. Zebrane są tu obrazy od wczesnego renesansu do XIX wieku. Najsłynniejsze z nich to: Matka Boska z Dzieciątkiem Fra Angelico, Święty Hieronim Leonarda da Vinci, Złożenie do Grobu Caravaggia i, moja ulubiona, Madonna di Foligno, Rafaela.
Godziny otwarcia: poniedziałek-sobota 9:00-18:00 (uwaga kasa
biletowa zamykana jest już 2 godziny wcześniej - o 16:00); muzea są
otwarte także w każdą ostatnią niedzielę miesiąca od 9:00 do 12:30 -
wtedy wstęp jest bezpłatny
Koszt: 16 euro (uwaga bilet rezerwowany przez Internet kosztuje 20 euro - niemniej warto!)
Adres: Viale Vaticano, 00165 Rome
Strona internetowa: klik
Adres: Viale Vaticano, 00165 Rome
Strona internetowa: klik
Dzień IV: Muzea Watykańskie cz.1 i cz.2 - Pizzarium - Plac św. Piotra - Bazylika św. Piotra - La Gelateria Frigidarium - Panteon - Rzym nocą
Szkoła Ateńska Rafaela |
Po dłuższym pobycie w Muzeach boli kark, ale co poradzić, kiedy sufity są tak piękne. |
Fernando Botero |
Madonna di Foligno |
To zdjęcie ma każdy odwiedzający Muzea Watykańskie - mam i ja. Jeśli ktoś z Was będzie z niecierpliwością go wyglądał, uprzedzał, te schody są na samym końcu. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz