Co roku setki tysięcy turystów przybywają do Wat Pho, by zobaczyć ogromny posąg Leżącego Buddy. Rzeczywiście figura wręcz onieśmiela wielkością, ale nie tylko dla niej warto tu przyjść. Jest to największa i najstarsza świątynia w Bangkoku. Założono ją w XVI wieku, kiedy ten nawet jeszcze nie marzył, że stanie się stolicą Królestwa Tajlandii.
|
Przed Wat Pho. W Bangkoku nie trzeba martwić się, by nosić ze sobą napoje. |
Wejścia do świątyni, podobnie jak do
Wat Phra Kaeo, strzegą demony, ale tu mają one inną, moim zdaniem, bardziej złowieszczą postać - wysokich, posępnych mężczyzn w kapeluszach. Teren upiększają urocze ogródki skalne i posążki zwierząt. Czasem trudno stwierdzić czy to lew, czy hipopotam. Zapewne żadne z tych zwierząt, a raczej jakiś mitologiczny stwór, bo nie słyszałam by któreś zamieszkiwało Tajlandię (a potwory, i owszem ;) ).
|
Mityczny stwór. Zwróćcie uwagę na pająka na boku. |
|
Demon strzegący wejścia do świątyni. |
Najważniejszą częścią Wat Pho jest bot, położony we wschodniej części dziedzińca. Duży budynek, mieszczący brązowy posąg Buddy, słynie ze swoich idealnych proporcji i wspaniałych dekoracji. Na pewno robi on wielkie wrażenie, ale mnie jeszcze bardziej spodobały się 4 pastelowe czedi, ufundowane dla upamiętnienia pierwszych czterech królów Tajlandii. To nieprawdopodobne jak wytrzymałym materiałem jest z pozoru krucha porcelana, z której wykonano misterne ozdoby. Złote czedi Wat Phra Kaeo czy Wat Sakhet z pewnością efektownie błyszczą w słońcu, ale te są po stokroć piękniejsze. Nie mogłam się wprost na nie napatrzeć.
|
Porcelanowa Czedi. |
Na koniec pora wspomnieć o posągu Leżącego Buddy (Wat Pho czasem jest zwana Świątynią Leżącego Buddy czy też z angielskiego Temple of the Reclining Buddha). Pozłacana figura o długości 46 metrów i wysokości 15 zajmuje prawie całe pomieszczenie, w którym się znajduje. Trudno objąć ją całą wzrokiem, a ze względu na tłumy odwiedzających, nie pozostaje nic innego jak obejść ją dookoła, poruszając się w żółwim tempie, w ogonku ludzi. Mimo tych niedogodności trzeba przyznać, że posąg jest imponujący. Moją uwagę zwróciła w szczególności jego ekstatyczne spojrzenie spod przymkniętych powiek oraz podeszwy stóp, przepięknie zdobione macicą perłową.
|
Leżący Budda we własnej osobie. |
|
Licho nie śpi, nawet w Wat Pho. |
Tym co odróżnia świątynię Leżącego Buddy od pozostałych, odwiedzonych przez nas tego dnia, jest jej pełna życia, radosna atmosfera. W tym samym czasie, gdy zadeptywali ją kolejni turyści (w tym i my), odbywało się w niej przedstawienie szkolne. Przebrane w tradycyjne stroje dzieci były oklaskiwane przez rodziców i dziadków. Co prawda, nie rozumieliśmy ani słowa, ale jasne było, że uczestnicy spektaklu i widzowie bawili się przednio. Warto także pamiętać, że na terenie Wat Pho znajduje się słynna szkoła masażu i można skorzystać z usług jednego ze specjalistów. Nam tym razem się to nie udało, ale, kto wie, może już niedługo spróbujemy;)
|
Przedstawienie w Wat Pho. |
|
Przedstawienie w Wat Pho. |
Godziny otwarcia: 08:00-18:30
Koszt: 200 bahtów (od 1.1.2015)
Strona internetowa: klik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz